Tutaj komentujemy zmagania Pań w turnieju

VENUS WILLIAMS | SLOANE STEPHENS | NAOMI OSAKA
DUAN | KONTAVEIT | ABANDA | AIAVA
CIBULKOVA | VIKHLYANTSEVA | ANDREESCU | STOLLAR
SASNOVICH | PERA | SERENA | DIATCHENKO | GASPARYAN

Svitolina przegrała mecz z 60 41 i może czuć się lekko zagrożona o Singapur. Musi liczyć na porażkę Slo jutro, a to jest bardzo prawdopodobne. Kvitova też odpadła, ale ona ma już raczej bezpieczną przewagę. Bertens z racji, że zamierza grać tydzień w tydzień raczej zmieni w 8 Svitolinę lub Stephens. Do gry włączyć się może jeszcze kilka Pań, ale potrzebują finału lub zwycięstwa w Pekinie (Mertens/Sabalenka/Kasatkina/Keys/Goerges/Muguruza). Jednak patrząc na ich formę to chyba tylko Aryna z szansami.

VENUS WILLIAMS | SLOANE STEPHENS | NAOMI OSAKA
DUAN | KONTAVEIT | ABANDA | AIAVA
CIBULKOVA | VIKHLYANTSEVA | ANDREESCU | STOLLAR
SASNOVICH | PERA | SERENA | DIATCHENKO | GASPARYAN

Tsurenko kolejny raz kreczuje. Niestety z całym szacunkiem do niej znowu zachowuję się nie tak jak wypada. Albo się kreczuje albo się gra. A Lesia co chwilę robiła przerwy po czym grała jakby nigdy nic w wymianach. Z tego co wiem to samo było na USO w meczu z Marketą. Że nie wspomnę o meczach z Julia z poprzednich lat w Rzymie gdzie też niesportowo się zachowywała. Podpadła Lesia... Bo nie spodziewałem się że robi to tak nagminnie. Julia pożegnała się kulturalnie ale bez wielkiej czułości, co z resztą jest w tym przypadku zrozumiałe.

Świetnie oglądało się mecz Muguruzy z Sabalenką. Od pierwszej do ostatniej piłki spore ryzyko, duża siła zagrań i niewielka liczba błędów, biorąc oczywiście pod uwagę intensywność gry. Obie pilnowały swojego serwisu, a w pierwszym secie o wyniku zadecydowało tylko jedno przełamanie na korzyść Aryny. W drugim secie Muguruza dość szybko odebrała serwis Sabalence, ale potem sama dała się przełamać i cały czas można było odnieść wrażenie, że wszystko na korcie jej przeszkadza. A to jakieś miny, a to dyskusje i przytyczki w kierunku Sumyka Podziwiam go, że wytrzymuje z Hiszpanką, bo czasami jest tak anty do wszystkiego, że ciężko się przebić przez ten mur.
Szkoda, że Muguruza nie dała rady przetrwać tej kanonady ze strony Sabalenki, bo w trzecim secie różnie mogłoby się to potoczyć. Mecz był bardzo dobry w odbiorze, a obie nie żałowały sobie potężnych zagrań. Hiszpanka czasami popełniała jednak zbyt proste błędy i to w decydujących momentach. Co nie zmienia faktu, że w końcówce, głównie przy meczowych, grała jak prawdziwa pani profesor. Żal, że tych momentów dominacji było za mało. Na pewno był to jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) meczów Muguruzy w ostatnich tygodniach. Pech chciał, że trafiła akurat na życiową formę Białorusinki.
Za to Sabalenka nie zamierza zwalniać tempa i nadal liczy się w wyścigu o Singapur. Dziś znowu ratował ją serwis (w jednym z gemów potrafiła zaserwować nawet trzy asy z rzędu). Na dodatek po Arynie w ogóle nie widać zmęczenia, co może mieć decydujące znaczenie w kontekście walki o Mastersa.

#25

Szczerze, ja już nie widzę tej współpracy Sumyka z Mugu. Jak widać nic w tym roku się nie udało oprócz trochę szczęśliwych finału w Doha i SF w Paryżu. Reszta to straszna mizeria, aż szkoda Muguruzy że tak się marnuje, ale jest sama sobie winnna na pewno po części.

Piekielnie mocna psychicznie jest Sabalenka. I w pierwszym i drugim secie od samego początku musiała gonić wynik i za każdym razem jej się to udawało. W pierwszych gemach Białorusinka grała kiepsko i miała ogromne problemy z utrzymaniem swojego podania, ale w dalszej części meczu wszystko zaczynało dla niej wyglądać coraz lepiej. Pierwszego seta nie dało się uratować, ale drugiego owszem. Trzecia partia to już była formalność, bo Garcia zupełnie padła psychicznie, co wcale nie dziwi po tylu zmarnowanych szansach.
Jak dla mnie Aryna jest jedną z dwóch głównych faworytek tego turnieju (pierwszą jest Osaka) i zdziwię się jeśli jedna z nich nie sięgnie tutaj po tytuł. Zapowiada się na to, że idzie nowa era w kobiecym tenisie: era Osaki i Sabalenki. Białorusinka nadal ma szanse na Singapur i dla całego turnieju dobrze by było gdyby się tam dostała, bo jako jedna z nielicznych utrzymuje równą formę na przestrzeni ostatnich tygodni, podobnie jak wspomniana wcześniej Osaka. Ja po cichu liczę jednak na niespodziankę ze strony Qiang Wang i będe jutro za nią trzymał kciuki, bo jest tak pozytywną osobą, że nie dziwię się, że ma takie wsparcie na trybunach

W wyścigu o Singapur też bardzo ciekawa sytuacja. Bertens i Pliskova dziś odpadły, Svitolina i Stephens też już nie grają w Pekinie. Wiele się może jeszcze wydarzyć, ale nie zdziwię się jeśli z ósemki wypadnie Ukrainka i Czeszka.
Już widzę te bitwy o dzikie karty i dramy jak w 2013 roku

#25

Sabalenka ma niebywałe zdolności notoryczne i w tej chwili bardzo wyróżnia się na tle stawki. Myślę że w pewnym stopniu też trochę prześciga Osake pod względem odporności psychicznej i samozaparcia. Dzięki czemu kiedy trochę nie idzie albo kiedy rywalka dyktuje naprawdę trudne warunki to potrafi wyciągać wynik na swoją stronę. Osaka póki idzie to jest czołg ale jak coś nie gra to potem dołek psychiczny jak np w meczu w Pliskova w Tokio. Że już nie wspomnę o tym jak często przegrywa mecze kiedy nie wygra 1 seta.

Ale kosmiczna końcówka w 1 secie ze strony Wang. Oszukana przez sędzinę nie dała się wyprowadzić z równowagi i zakończyła wygrywającym serwisem. Rewelacyjna gra u Chinki, nie wiem ale dawno nie było w WTA zawodniczki, która tak by mnie do sobie przekonała. 172 cm a takie uderzenia potrafi wykreować, ale widać że myśli na korcie. Teraz widzę że jest trenowana przez McNamare, który kiedyś trenował choćby Dimitrova. 63 letni bardzo przyjemny w odbiorze były tenisista, myślę że może dużo nauczyć Chinkę, dobrze że wyszła poza trenerów azjatyckich.

Ogromne brawa dla Qiang za to czego dziś dokonała. Szczerze mówiąc nie dawałem większych szans Chince, pewnie jak większość, bo doskonale znam możliwości Aryny i jej formę w ostatnich tygodniach. Na szczęście się pomyliłem i to Wang, a nie Sabalenka awansowała do półfinału. To akurat świetna informacja bo jest szansa, że publika znowu dopisze. Już dziś dało się zauważyć, że Qiang jest uwielbiana w swoim kraju i ma ogromne wsparcie kibiców. Najlepsza była też jej rozmowa przy stanie 4:5 Wang rozsiadła się jakby była na wakacjach, a McNamare usiadł obok i tłumaczył tak spokojnie jakby to był dopiero początek seta, albo jakby dziadek rozmawiał z wnuczką na ławce w parku

Podziwiam wytrzymałość psychiczną Wang, bo granie w tak ważnych momentach i to jeszcze z potężnie bijącą Aryną to spore wyzwanie, ale to chyba jeszcze bardziej motywowało Chinkę. Mecz bardzo przyjemny w odbiorze, a Qiang z pewnością będzie miała jutro szansę na finał, bo nie jest tak wyczerpana jak w Wuhan.

Aryna już chyba bez szans na Singapur i to akurat spora strata. Po meczu było widać, że Białorusinka jest wściekła, bo wyrzuciła rakietę i nawet nie spojrzała na Chinkę przy pożegnaniu.

#25

Po wygranym finale w Guangzhou powiedziałem, że Qiang stać na jakiś SF szlema w 2019. Występy w Wuhanie i Pekinie tylko to potwierdzają. Wozniacki idzie w tym turnieju jak burza, ale wiemy jak to wyglądało przed Pekinem. Zobaczymy czy Wang wytrzyma ten mecz kondycyjnie.

Aga & Rezai & Linette & Minella & Domachowska & Bacsinszky & Marino & Cornet & Ula & Buyukakcay & Kania & Martic & Fręch & Sakkari & Kawa