Uwielbiam oglądac jej mecz z Martiną Hingis z finału RG 1999.Szczególnie ten moment kiedy Szwajcarka kłóci się z sędzią...

Steffi Graf odpowiada Radwańskiej: medal olimpijski ważniejszy niż szlem

Jedna z najbardziej utytułowanych tenisistek w historii Niemka Steffi Graf podkreśliła, że nic nie sprawia takiej satysfakcji jak wywalczenie miejsca na olimpijskim podium. Nie może się z tym równać nawet zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym.

Graf sama stanęła trzykrotnie na podium igrzysk. Zwyciężyła w grze pojedynczej w Seulu (1988), a po czterech latach w Barcelonie wywalczyła srebro. Z Korei przywiozła jeszcze brąz z rywalizacji deblowej.

- Stres zaczynał się już wtedy, gdy wsiadałam do samolotu. Tam rozmawiałam z innymi zawodnikami reprezentacji i docierało do mnie, że dzieje się właśnie coś wielkiego - przyznała niemiecka tenisistka, żona słynnego Andre Agassiego.

- Człowiek staje się częścią tak wielkiego wydarzenia jak igrzyska. Gra się dla swojego kraju, a dopiero w drugiej kolejności dla siebie. To coś wielkiego i na pewno w żadnym wypadku nie można tego porównać z którymkolwiek turniejem Wielkiego Szlema. Medal olimpijski to coś znacznie ważniejszego - zaznaczyła.

W Londynie w grze pojedynczej zwyciężyła Amerykanka Serena Williams, z którą w drugiej rundzie przegrała Urszula Radwańska. Jej siostra Agnieszka zakończyła rywalizację na pierwszej rundzie. Po odpadnięciu po pierwszym meczu z miksta starsza z sióstr Radwańskich powiedziała między innymi, że "igrzyska w tenisie to specyficzny turniej, wcale nie najważniejszy, Wielkie Szlemy są jednak wyżej".

Dzieci Agassiego i Steffi Graf nie kochają tenisa

11-letni Jaden Gil oraz 9-letnia Jaz Elle, syn i córka Andre Agassiego oraz Steffi Graf, nie przepadają za tenisem. Dzieci największych gwiazd zawodowego sportu (Amerykanin i Niemka zdobyli w sumie w singlu 30 tytułów wielkoszlemowych) wizyty na korcie traktują bardzo rekreacyjnie.

– Dla Jaz Elle tenis to przede wszystkim dobra zabawa. Gra dobrze, ale ma mnóstwo innych zainteresowań – przyznaje Agassi. – Z kolei Jaden Gill w stu procentach zaangażowany jest w baseball – dodaje.

Gdy kiedyś wychodził za Steffi podejrzewano, że dzieci tej pary będą w przyszłości najbardziej utytułowanymi zawodnikami świata. Dziś wygląda na to, że maluchy nie pójdą jednak w ślady słynnych rodziców. Pete Sampras wielokrotnie podkreślał zresztą, że tenisowe geny nie gwarantują wielkich sukcesów. On sam dostał się na szczyt, choć miał tatą i mamę, którzy nigdy nie osiągali na tym polu sukcesów, z kolei inni gracze próbowali na siłę wepchnąć do „biznesu" potomków i wychodziło im to co najwyżej średnio.

Agassi i Graf zostawiają swym pociechom swobodę. I wygląda na to, że dzieciaki raczej nie zdecydują się na wymagający wielkich wyrzeczeń tenis zawodowy.